niedziela, 5 maja 2013

Biegomania

Niesamowite jak zyskało w ostatnich latach na popularności bieganie. Widać to szczególnie właśnie teraz - wiosną. Kiedy zaczynałem przygodę z truchtaniem w 2006 roku w Zdzieszowicach, szansa spotkania kogoś biegającego była znikoma. Nie mówię już jakie sensacje wywoływał wtedy mój widok u przechodniów mijanych w drodze do parku. Czasem, aż było mi wstyd przyznać się do biegania. Teraz jest zupełnie inaczej. Biegają mali i duzi, grubi i chudzi, starzy i młodzi. Biega się w lasach, miastach, górach i bezdrożach.
Czytałem kiedyś artykuł o tym że w Stanach  bieganie zawsze zyskiwało na popularności w obliczach kryzysu. Myślę, że u nas jest inaczej. Z roku na rok wzrasta ilość organizowanych imprez sportowych i jak wspomniałem przybywa amatorów joggingu, a kryzys to termin raczej fikcyjny, maskujący nieudolność rządu. Przede wszystkim zmieniła się mentalność ludzi. Już chyba prawie każdy zna kogoś kto biega, albo przynajmniej systematycznie takiego kogoś widuje. Już coraz więcej ludzi zorientowało się, że facet biegający w obcisłych gaciach po lesie to nie gej, tylko biegacz zabezpieczony przed kleszczami.

We Wrocławiu parki ze względu na ograniczony obszar przeradzają się w areny sportowe, gdzie amatorzy ścigają się na każdej z pętli obserwując, kto truchta wolniej, a kto szybciej od niego. Ładnie się przy tym prezentują w dzianinie z paskami, fajkami i innymi panterami. Koncerny odzieżowe wiedzą jak to napędzić organizując akcje z wykorzystaniem kosmicznie zaawansowanych sprzętów dla amatorów typu : walka płci Nike, mi coach Adidasa i takie tam. business to biznes, nie ma zmiłuj się. Na wioskach nie widać tego balu przebierańców, bo biega się w bardziej ustronnych miejscach, nie będąc obserwowanym i nie musząc obserwować takiej "mody na wybiegu". W zasadzie czego oczy nie widzą - sercu nie żal. Mam wrażenie, że ci wieśniacy, w bermudach i koszulce wygranej na biegu o puchar sołtysa, bez interaktywnej tracklisty w najnowszym iPod`zie kompatybilnej z pulsometrem i GPS`em nie potrzebują tego wszystkiego, bo na co dzień tego nie widzą. W zasadzie przepacają bawełnę takim samym mechanizmem jak inni termoaktywny DRI-FIT, nie będąc przy tym wielce stratnym w czerpaniu przyjemności z ruchu. Z jednej strony każdy chce żeby bieganie było na maksa naturalne, z drugiej strony zmierzamy w ewolucyjnym kierunku Homo Sapiens Technologyc, więc w zasadzie nie wiadomo co jest naturalne skoro ewolucja jako taka w swoim założeniu jest. Kiedyś poruszał już pokrewny temat Michał Smalec na swoim blogu ujmując w charakterystyczny dla siebie sposób swoje rozgoryczenie w poście zatytułowanym : Akcja "Nie biegam" - popieram. Choć uważam, że każdy powinien ubierać się jak mu naj wygodniej, to nie potrafię zaprzeczyć, że zbyt często wolimy bardziej "mieć" niż "być" i nie chodzi mi tu tylko o bieganie.
Brałem kiedyś udział w akcji popularyzującej bieganie. Nie chciałem wtedy zniechęcać do kupowania profesjonalnej odzieży sportowej, ale miałem nadzieję, że uda mi się czytelnie zobrazować co jest dla mnie rzeczywiście najważniejsze w tej "formie bycia". Cieżko jest ubrać to w słowa, ale tak naprawdę to chodzi o to żeby odnaleźć siebie. Każdy samotny trening to medytacja, każdy trening z towarzyszem to zabawa, każdy trening to bodziec do tego, żeby stać się lepszym nie tylko fizycznie, ale duchowo i psychicznie też, a może nawet przede wszystkim, bo forma szybko ulatuje, a doświadczenia zostają na długie lata.


Ciągle zastanawiam się po co tak naprawdę chcę wystartować w biegu Rzeźnika. Ludzie pytają mnie: po co to robisz ? A Ja nie wiem... będę przez to zdrowszy, lepszy, bogatszy, fajniejszy? zdrowszy na pewno nie; lepszym - od kogo skoro nie zamierzam wygrać; bogatszy - wręcz przeciwnie; fajniejszy też nie - osiągałem już trudniejsze cele. Nie wiem dlaczego, ale chcę i zawsze chciałem zrobić coś takiego. Ogólnie rzecz biorąc - nie ma istotnego sensu tam startować. Profesor Bartoszewski powiedział:
"Są rzeczy w życiu, które warto i są rzeczy które się opłaca. Nie zawsze to co warto się opłaca - nie zawsze to co się opłaca warto". 
Takie po prostu są niektóre marzenia - chciałbym zawsze żyć takimi marzeniami.

:)

2 komentarze:

  1. ,,Brałem kiedyś udział w akcji popularyzującej bieganie. Nie chciałem wtedy zniechęcać do kupowania profesjonalnej odzieży sportowej, ale miałem nadzieję, że uda mi się czytelnie zobrazować co jest dla mnie rzeczywiście najważniejsze w tej "formie bycia". Cieżko jest ubrać to w słowa, ale tak naprawdę to chodzi o to żeby odnaleźć siebie. Każdy samotny trening to medytacja, każdy trening z towarzyszem to zabawa, każdy trening to bodziec do tego, żeby stać się lepszym nie tylko fizycznie, ale duchowo i psychicznie też, a może nawet przede wszystkim, bo forma szybko ulatuje, a doświadczenia zostają na długie lata. "
    Te słowa doskonale obrazują każdego tego ,,prawdziwego" biegacza , tego który dąży do tego nie żeby wygrywać wszystko tylko żeby wygrywać z samym sobą :)))

    OdpowiedzUsuń

Aby komentować użyj profilu "Nazwa/adres URL" wpisując swój nick, lub zaloguj się do swojego konta odpowiedniej aplikacji.