poniedziałek, 23 grudnia 2013

Metoda Dennisonów

Państwo Paul i Gail Dennison
Od  dawna zastanawiam się co jest przyczyną dysleksji, dysortografii,
ADHD, irracjonalnego lęku, agresji, problemów z pamięcią czy koncentracją. Stereotypowo bagatelizuje się tego typu zaburzenia zrzucając winę na takie cechy osobowości jak np. lenistwo czy niewłaściwy dobór wartości i celów życiowych lub mało elastyczne światopoglądy. A jeśli problemy, którym codziennie muszą się przeciwstawiać osoby z powyższymi trudnościami wynikają np. z nieharmonijnej pracy mózgu i nie mają związku ze świadomymi
decyzjami tych osób? Można by wtedy wyjść z założenia że osoby te
są więźniami swojej fizjologii i po prostu muszą żyć ze swoimi lękami,
dysleksją, trudnościami w nauce i problemami z koncentracją. Ja jednak
zgodzę się ze słowami twórcy kinezjologii edukacyjnej :
"Każdy człowiek kreuje swoją własną rzeczywistość i musi przyjąć całkowitą odpowiedzialność za swoje własne życie."
P. Dennison

poniedziałek, 16 grudnia 2013

Meditek@

Mikołaj przysłał mi ciekawego maila który utonął w morzu spamu,
który codziennie odbieram w mojej skrzynce. Uznałem jednak, że jest na tyle interesujący, że warto się nim podzielić nawet po czasie. Lepiej późno niż wcale :) "Nadruchliwy" blog jest w założeniach zupełnie niekomercyjny i choć ten wpis może w rzeczywistości stanowić reklamę, to jest to przede wszystkim moja prywatna pozytywna opinia na temat oferty portalu Mediteka.pl.
Jest ona częścią Wydawnictwa Medycznego Medipage. Portal sam siebie definiuje jako największy zbiór wiedzy medycznej w internecie. Ciężko to zweryfikować, jednak baza 230tys haseł i definicji, 15 godzin materiałów filmowych, 15tys zdjęć i ilustracji DOSTĘPNYCH ON LINE na pewno robi wrażenie. Aby uzyskać do tego dostęp oczywiście należy się zarejestrować i wykupić abonament. Firmie zależy jednak na tym, żeby portal był znany wśród studentów i brany pod uwagę, jako narzędzie przydatne do studiowania, dlatego procedury opłat da się nieco obejść. Jak ? Korzystając chociażby z promocji przysłanej w mailu o którym wspominałem na wstępie

poniedziałek, 2 grudnia 2013

Anatomiczne odkrycie roku !

W mediach pojawiła się niedawno informacja
o nadzwyczajnym anatomicznym odkryciu "nieznanego"więzadła w kolanie. Kiedy pierwszy raz o tym przeczytałem, miałem bardzo sceptyczne wrażenia, co do autentyczności sensacji. Jednak na ostatnim spotkaniu koła medycyny sportowej,
dr. Zimmer rozwiał moje wątpliwości. Anatomia, która wydawała się niemal zupełnie zbadana, po raz kolejny odsłoniła ukrytą perełkę, która w tym wypadku ma ogromne znaczenie funkcjonalne! To dowód na to, że medycyna wciąż nie jest doskonała i ma jeszcze sporo do zrobienia przed sobą.

wtorek, 26 listopada 2013

Kino

W odpowiedzi na ostatnie "trendy" światowej i Polskiej kinematografii, która coraz odważniej prezentuje historie osób z niepełnosprawnością, pozwolę sobie zrobić mini przegląd tego co jest w tej dziedzinie do zobaczenia. Wszystkie tytuły które chcę zaprezentować mieszczą się w kręgu filmów biograficznych konkretnych osób, jednak utrzymują się w charakterze dramatów obyczajowych, dlatego wzbudzają liczne emocje i dają widzowi możliwość zetknięcia się z problemami osób niepełnosprawnych. W dobie kultu ciała, bardzo ważne jest aby nie dopuścić do tego żeby choroba czy niepełnosprawność stała się tematem tabu, dlatego uważam że mimo tego że są to filmy komercyjne, można te ekranizacje zaliczyć do ambitnych dzieł popkultury.

poniedziałek, 18 listopada 2013

UWAGA!

Nieco ponad miesiąc temu pisałem o Polskim systemie rehabilitacji. Przedwczoraj program TVN UWAGA! wyemitował swój reportaż o podobnej tematyce, tytułując go "o istocie pracy fizjoterapeuty". Chcę poświęcić mu osobny wpis, bo popieram takie akcje. Po pierwsze palącą sprawą jest problem pseudo terapeutów, którzy są niebezpieczni i niszczą renomę całej grupie zawodowej. Druga sprawa to dostrzeżenie przez społeczeństwo kim w rzeczywistości jest fizjoterapeuta. Wielu ludzi sprowadza całe nasze wykształcenie do masażu, niektórzy bardziej doświadczeni kojarzą nas z maszynkami do fizykoterapii. W wachlarzu specjalizacji fizjoterapeuty są dziedziny, których potencjał leczniczy nie da się zastąpić żadną alternatywną metodą. Fizjoterapia, stanowi często integralny element ortopedycznego leczenia operacyjnego, gdzie bez kinezyterapii, sam zabieg, nie byłby w stanie zapewnić oczekiwanych rezultatów. Podobnie w neurologii - rokowania na sprawność pacjenta są zależne w głównej mierze od postępów uzyskanych w pracy pacjenta z kinezyterapeutą. Fizjoterapeuta jest partnerem lekarza w procesie leczenia, a nie podwykonawcą i ten pogląd musi ulec zmianie.
Link do reportażu O istocie pracy fizjoterapeuty - TVN UWAGA!

czwartek, 31 października 2013

Siechnicka Jesień Naukowa

Już po raz trzeci w rodzinnej miejscowości Joasi, zorganizowana zostanie medyczna konferencja naukowa. Z roku na rok, przebiega ona z coraz większym rozmachem. Dwie poprzednie edycje dotyczyły zastosowania niskich temperatur w medycynie, co miało duży związek z uruchomieniem kriokomory przez ZOZ w Świętej Katarzynie. W tym roku tematem przewodnim jest Gerontologia.

czwartek, 24 października 2013

Functional Movement System

W obliczu sportu zawodowego, gdzie przygotowanie zawodnika wiąże się ze sporymi kosztami, kontuzja może okazać się dla klubu przegraną fortuną. W odpowiedzi na to zjawisko Grey Cook opracował w 2003r FMS (Functional Movement System) - interdyscyplinarny krótki test składający się z kilku zadań ruchowych w niestabilnych pozycjach, prezentujących globalne i lokalne wzorce ruchowe badanego, na podstawie których łatwo wychwycić słabe ogniwa kluczowych łańcuchów kinetycznych. W Polsce FMS dopiero zyskuje popularność. Od paru sezonów stosują go największe kluby piłkarskie i kadry narodowe dyscyplin olimpijskich. 

wtorek, 15 października 2013

Pierre de Fredy, baron de Coubertin

Nie sposób zlekceważyć istotnej pozycji jaką zajmuje we współczesnej kulturze sport. Uczestniczenie w jakichkolwiek rozgrywkach sportowych czy to w formie czynnej czy biernej, jest formą rozrywki. Zastanawia mnie co w toku ewolucji skłoniło człowieka do tego rodzaju działalności. Starożytne koloseum Rzymskie czy średniowieczne turnieje rycerskie były na ogół rozrywką jedynie elit i bogaczy. Dopiero wiek dwudziesty odsłonił przed społeczeństwem możliwość powszechnego uprawiania sportu. Luksus wyższych sfer stał się powszechnie dostępny, podobnie jak prąd czy bieżąca woda. Obecnie w dobie internetu, iPhonów i lotów w kosmos nie traktujemy ani samego prądu, ani bieżącej wody, ani też sportu jako luksusu. O ile prąd i woda to komponenty naszego otoczenia które stały się wręcz potrzebą, o tyle sport nie awansował do jakieś fundamentalnej części egzystencji. Poświęcamy mu jednak wiele uwagi i energii, zapewne dużo więcej niż kiedykolwiek wcześniej. Propagowanie sportu pochłania niewyobrażalnie duże sumy pieniężne, ponieważ stał się dochodowym rynkiem dla wielu branż usługowych. Ciekawi mnie w jakim kierunku podąży kultura fizyczna w kolejnym stuleciu jej intensywnego rozwoju. Nie sposób jednak spoglądać w przyszłość, nie znając tego co zafundowała nam przeszłość.

wtorek, 8 października 2013

Rehabilitacja

Przed nami kolejny rok studiów – bardzo istotny, bo zamkniemy go egzaminem licencjackim. Święty czas przeanalizować fakty historyczne fizjoterapii, bo to ona kształtuje wizerunek i obecną sytuację tej profesji.
Artykuł z dozą definicji i wydarzeń z zamierzchłych czasów, ale odnoszący się do obecnej sytuacji, więc zachęcam do lektury całości :)

poniedziałek, 23 września 2013

Sanatorium czy Spa ?

Leczenie uzdrowiskowe od dawna budzi wiele kontrowersji. Wiele osób na ogół nie korzystających z tej formy leczenia krytykuje ten system, uważając że koszt utrzymania ośrodka sanatoryjnego i jego pensjonariuszy to stracona kwota, która powinna zostać zainwestowana w rozwój ośrodków ambulatoryjnych. Szczególnym argumentem sceptyków tej formy leczenia są wieczorki taneczne i towarzyska atmosfera tego typu turnusów. Powszechnie uważa się, że sanatorium to wczasy na koszt państwa. Na sanatoriach ciąży brzemię historii z lat kiedy świadczenia medyczne spychane były na drugi plan. Może warto spojrzeć na tę kwestię świeżym okiem ?

sobota, 31 sierpnia 2013

Wakacje


Blog nadruchliwych istnieje w sieci już ponad pół roku i stopniowo się rozwija. Co prawda zakładka lipca okazała się wyjątkowo jałowa, ale to wcale nie oznacza że rezygnujemy z ambicji i planów utrzymania ciągłości w prowadzeniu naszej stronki. W ostatnim czasie zajęci byliśmy realizowaniem praktyk, dorywczej pracy zarobkowej, remontami, wyjazdami i oczywiście czynnym wypoczynkiem. Lato, to pora roku najbardziej sprzyjająca uskutecznianiu czynnego lub biernego odpoczynku, relaksu i poszukiwaniu wrażeń. Ten wpis poświęcam wątkowi bardzo mocno kojarzącemu się z letnim wypoczynkiem :)

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Powięziowa rewolucja

Nie mam fachowych doświadczeń, które sięgały by dalej niż 2 lata wstecz, ale obserwuję to co dzieje się w piśmiennictwie i doniesieniach ze świata i wnioskuję, że rozwój medycyny fizykalnej stoi na krawędzi jakiegoś przełomu w postrzeganiu ciała. Świadczą o tym chociażby rosnąca liczba badań prowadzonych nad powięzią i liczba związanych z nimi odkryć w ostatnich latach. Już 100lat temu Still budując osteopatię stworzył bardzo rozwojowy wizerunek powięzi, jednak rzeczywisty boom w dostrzeganiu jej znaczenia obserwujemy dopiero dzisiaj. Liczba publikacji dotyczących powięzi w latach 2003 – 2007 względem lat 1985 – 2003 wzrosła w bazie med line aż o 600%! W prosektoriach nie odrzuca się już tak jak kiedyś tkanki łącznej (tj. Powięzi) jako "śmieci" traktując ją jedynie jako tkankę pomocniczą, takiego samego typu jak pochewki ścięgien, kaletki maziowe czy trzeszczki, ale separuje się ją i coraz wnikliwiej bada jej budowę i znaczenie. Centrum światowej debaty o powięzi koncentruje się wokół wielu konferencji organizowanych przede wszystkim w USA (więcej informacji znajdziesz pod adresem https://fasciaresearchsociety.org/welcome-fascia-research-society). 
We Wrocławiu gościł niedawno światowej sławy specjalista w dziedzinie powięzi dr Robert Shleip i nie pozostawił on na swoich słuchaczach cienia wątpliwości, że najbliższe 10 lat zmieni sposób patrzenia na tą strukturę o 180stopni. Możliwe, że pojawią się nowe metody pracy z pacjentem, ale przede wszystkim z pewnością znajdziemy wiele wyjaśnień dla intuicyjnie stosowanych od wielu lat technik, których skuteczność dotąd nie została wyjaśniona w jedno znaczny sposób. Niewykluczone, że to właśnie powięź skrywa klucz do tajemnicy prastarej sztuki akupunktury i pokrewnych jej filozofiom.

środa, 19 czerwca 2013

sport is awesome ;-)


Śpieszmy się kochać zdrowie, tak szybko odchodzi..
Oczywiście odchodzi szybciej, jeśli odpowiednio o nie nie zadbamy.
O zdrowie powinniśmy zadbać w różnych aspektach, oczywiście poprzez odpowiednią dietę,
odstawienie używek, oraz aktywność fizyczną. Skupmy się przede wszystkim na ruchu.
Powszechnie wiadomo, że nie używany narząd zanika, zanika dość szybko a trzeba wiedzieć że w organiźmie nie ma narządów niepotrzebnych, więc zanik małej jednostki będzie z pewnością rzutował na ogół. Przy odrobinie detreminacji można z dużą frajdą zadbać o równowagę w swoim Ciele :)





 
 
 
 
  Matka natura nie stworzyła nas do leżenia przed telewizorem. Nie po to mamy aż 640 mięśni, i ponad 250 stawów. Dzięki temu możemy robić niesamowite rzeczy, przede wszystkim możemy pokonywać swoje słabości i łamać wszelkie ograniczenia. Dbając o kondycje naszych mięśni, zapobiegamy również chorobom w obrębie kręgosłupa, co za tym idzie zapobiegamy statystycznie najczęstszej przyczynie bólu. Szacuje się, że na świecie na bóle dolnego odcinka kręgosłupa cierpi aż 632 miliony ludzi. Dlatego weźmy los w swoje ręce - zadbajmy o swoje zdrowie. Nie ważne w jakim wieku jesteśmy, w każdej chwili mamy do dyspozycji najdoskonalszą machinę świata – ciało, lecz jej stan w dużej mierze zależy od tego jak z niej korzystamy.
W myśl zasady, że lepiej jest zapobiegać niż leczyć ;-)
  

środa, 5 czerwca 2013

Weekendowy Reset

Weekendowy reset to nazwa drużyny która zwyciężyła X Bieg Rzeźnika i uważam, że jest to adekwatny tytuł dla wydarzenia jakim był dla nas ten bieg. Drużyna Centrum w składzie Michał Filipiak i Thomas Greschutz osiągnęła linię mety na 31 pozycji w czasie 11 godzin 20 minut i 8 sekund co uznajemy za spore zwycięstwo nad naszymi słabościami.




Plan przebiegnięcia maratonu poniżej 5 godzin niestety nie powiódł się - spóźniliśmy się blisko o 35 minut, nie mniej jednak w najśmielszych snach nie myśleliśmy o takim czasie na mecie! Bezpośrednio po biegu byłem przekonamy że Bieg Rzeźnika to wydarzenie które warto przeżyć, ale raz w życiu wystarczy. Teraz tak sobie myślę, że jeszcze nie mam planów na 2015 rok, więc jeśli nikt nie zaproponuje mi niczego konstruktywniejszego, to może Bieg 7 Dolin?;p
Spodziewaliśmy się wielu przeszkód, przewidzieliśmy wiele słabych punktów, obawialiśmy się całego wyzwania, ale żeby poznać rzeczywiste trudności biegu ultradystansowego w tak trudnym terenie - trzeba rzeczywiście w nim wystartować. Żeby usystematyzować tą relację, zacznę jeszcze raz - tym razem od początku :)

czwartek, 30 maja 2013

Ostatnie chwile

Zabieramy z Michałem tobołki i ruszamy. Gdybym miał opisać jak wyobrażam sobie ten wyjazd, wyglądało by to mniej więcej tak :
Jedziemy, weryfikujemy się w biurze zawodów, jemy kolacje, mała drzemka, jedziemy na start, biegniemy do mety, cieszymy się, wracamy do Cisnej, jemy jedzenie, dużo jedzenia, śpimy i wracamy do domów. Ale to nudny plan. Najprawdopodobniej się nie sprawdzi.
Bardzo zaintrygowała mnie historia tych zawodów. Jej sedno zawiera się w tym krótkim filmie :


Czujemy się na siłach pobiec poniżej 12 godzin. Startujemy z trzema taktycznymi założeniami. Pierwsze to osiągnięcie czterdziestego drugiego kilometra (okolice szczytu Jasło) w czasie pięciu godzin. Nie wolniej, ale też nie specjalnie szybciej. Drugie to dobrze się bawić i doświadczyć czegoś nie spotykanego, oraz trzecie -  ukończyć w jednym, zdrowym kawałku.

wtorek, 28 maja 2013

Majówka

Intensywny maj dobiega końca, a im bliżej tego końca tym intensywniej. Kolejny raz doświadczam tego, że im więcej mamy na głowie tym jesteśmy bardziej efektywni. Kolokwia, treningi, sesja, wolontariat, warsztaty, zmiana mieszkania, organizacja konferencji, rzeźnik... Staram się być super hiper mega efektywny.
Uczelniany świat studenta II roku fizjoterapii kręci się aktualnie wokół opieki okołoporodowej matki i dziecka oraz przygotowań do egzaminów z masażu, kinezyterapii i języka (w moim przypadku niemieckiego). Asia została zwolniona z egzaminu języka angielskiego, bo akurat lingwistyka to jeden z jej dobrze zagospodarowanych talentów :)

poniedziałek, 13 maja 2013

Rzut okiem na mięśnie

W poprzednich postach starałem się przedstawić co rozumiemy pod pojęciem stres i gdzie się z nim spotykamy. Teraz proponuję bardziej skomplikowany tekst nad którym pracowałem od dawna. Na pewno nie wyczerpuję w nim poruszanego tematu, ale mam nadzieję że zredagowałem coś w rodzaju pigułki, w której opracowałem najpopularniejsze podziały mięśni stosowane w fizjoterapii. Wynikają z nich bardzo ważne wnioski dla osób "pracujących z ciałem", ale po kolei...

niedziela, 5 maja 2013

Biegomania

Niesamowite jak zyskało w ostatnich latach na popularności bieganie. Widać to szczególnie właśnie teraz - wiosną. Kiedy zaczynałem przygodę z truchtaniem w 2006 roku w Zdzieszowicach, szansa spotkania kogoś biegającego była znikoma. Nie mówię już jakie sensacje wywoływał wtedy mój widok u przechodniów mijanych w drodze do parku. Czasem, aż było mi wstyd przyznać się do biegania. Teraz jest zupełnie inaczej. Biegają mali i duzi, grubi i chudzi, starzy i młodzi. Biega się w lasach, miastach, górach i bezdrożach.
Czytałem kiedyś artykuł o tym że w Stanach  bieganie zawsze zyskiwało na popularności w obliczach kryzysu. Myślę, że u nas jest inaczej. Z roku na rok wzrasta ilość organizowanych imprez sportowych i jak wspomniałem przybywa amatorów joggingu, a kryzys to termin raczej fikcyjny, maskujący nieudolność rządu. Przede wszystkim zmieniła się mentalność ludzi. Już chyba prawie każdy zna kogoś kto biega, albo przynajmniej systematycznie takiego kogoś widuje. Już coraz więcej ludzi zorientowało się, że facet biegający w obcisłych gaciach po lesie to nie gej, tylko biegacz zabezpieczony przed kleszczami.

środa, 24 kwietnia 2013

Zmiany

Z zimy prosto w lato! Od 2 tygodni mamy wspaniałą stabilną "letnią" pogodę – nocą około 10, a dniem nawet do 24 kresek termometru na plusie z nieustannie rozpromienionym słońcem, które już trzykrotnie zdążyło zarumienić mi czoło:) Ostatnie dni były dla mnie bardzo intensywne, dlatego "nadruchliwy" blog poszedł w małą odstawkę, ale wcale nie zamierzam wywieszać białej flagi :) Ciągle piszę na boku (obiecane już wcześniej) coś o mięśniach, a nie jest to wcale łatwy temat, więc wymaga pieszczotliwej staranności, żeby dało się go jakoś strawić. Tymczasem zmiany nie tylko w pogodzie, ale i w treningu.

wtorek, 9 kwietnia 2013

wiosna

Niestety świąteczny śnieg pokrzyżował niejednemu plany. W moim wypadku były to przede wszystkim plany treningowe. O tej porze roku trening w zawiei śnieżnej nie służy absolutnie niczemu dobremu. Dlatego z leśnych duktów przeniosłem go do domowego zacisza, żeby skupić się nad ćwiczeniami ogólnorozwojowymi. Tak na ogół swój trening programowali w pierwszej połowie ubiegłego wieku rosyjscy lekkoatleci. Większa część tamtej krainy pokrywa się grubą warstwą śniegu i uniemożliwia trening biegowy. Co robili "towarzysze" ze wschodu żeby nie marnować czasu?

niedziela, 31 marca 2013

Co nas stresuje na przednówku? Cz. II

Historia jednorazowej zmiany otoczenia treningowego, wiąże się z nagłą zmianą właściwości środowiska zewnętrznego. Taka gwałtowna zmiana to dla organizmu wielki stres. Dla uściślenia pojęcia STRES, przypomnę że jest to:
"obciążenie fizjologiczne związane ze zmianą w środowisku zewnętrznym wywołujące zakłócenie w środowisku wewnętrznym organizmu"
Takie obciążenie mogą stanowić :
1)Czynniki informacyjne (najpopularniejsze rozumienie stresu - przeciążenie informacyjne)
2)Czynniki natury fizycznej (oddziałujące na ekstero- i proprioreceptory)
 * działanie zimna i gorąca
 * urazy
 * zabiegi chirurgiczne
 * ciężki wysiłek fizyczny                                   
3)Czynniki endogenne
 * reakcje bólowe narządów wewnętrznych (kolki)
 * odczyn zapalny z silną reakcją bólową
 

Organizm odpowiadając na te czynniki, radzi sobie etapowo.

sobota, 30 marca 2013

Co nas stresuje na przednówku? Cz I

W marcu pogoda niestety nas nie rozpieszczała, zresztą jak całej zimy. Od grudnia w naszym regionie na około 100dni zaledwie 15 było słonecznych. Nie jesteśmy roślinami, ale taki niedostatek energii słonecznej, przekłada się niestety na naszą kondycję psychofizyczną. Warto zaznaczyć, że i zimno jako jeden z najsilniejszych naturalnych stresorów nie pomaga w walce z chandrą, a pierwszy śnieg spadł już w połowie listopada.
Polska, jako jeden z krajów najszybciej się rozwijających, boryka się niestety z bardzo wstydliwym problemem dotyczącym tej grupy państw.

środa, 27 marca 2013

Kółka zainteresowań

Miniony tydzień na naszej uczelni stał dla nas pod znakiem studenckiej inicjatywy kół naukowych. Sukcesem zakończyły się akcje „Krwawej Marzanny” organizowanej przez SKN Medycyny Fizykalnej i Rehabilitacji, oraz Spotkanie z wioślarzem Pawłem Rańdą” dla członków SKN Medycyny Sportowej. Nowe doświadczenia wynikające z tych wydarzeń, przedstawiam tym razem w nieco sprawozdawczym poście.

sobota, 23 marca 2013

Biegoholicy cz. II

Dlaczego jestem „pół łysy” ??


Pół łysy - to określenie nagminnie stosowane przez znajomych, dzieci i nieznajomych w celu opisania mnie. Na początku irytujący element urody, ale z czasem zaakceptowany. Dobrze mieć coś rozpoznawalnego. Lubie rozpoznawalne twarze. Lubie moją głowę :)

Rozwijam ten temat bezpośrednio w powiązaniu z poprzednim, ponieważ opiera się o bardzo podobną sekwencję wydarzeń w organizmie. Oprócz tego wszystkiego o czym już była mowa w temacie psychoaktywnego działania beta endorfin, mają one znacznie szersze działanie w humanoidalnej machinie.

sobota, 16 marca 2013

Biegoholicy cz.I

Mechanizm i skutki uzależnienia od wysiłku fizycznego



                Dla osób które ze sportem nie miały w życiu zbyt wiele do czynienia, odniesienie pojęcia wysiłku fizycznego do uzależnienia może wydać się niezrozumiałe. Okazuje się natomiast,  że jest to problem na szeroką skalę. W artykule nie będę opierał się jedynie na wynikach badań, ale skorzystam z faktu, iż sam jestem sportowcem, i mam dostęp do środowiska sportowego.

wtorek, 5 marca 2013

Warsztaty

Ciesząca się coraz większym powodzeniem akcja pewnego centrum szkolenia fizjoterapeutów we Wrocławiu, zaprasza na bezpłatne warsztaty, kierowane do osób zajmujących się medycyną fizykalną. Jedynym ograniczeniem jest dość szybko wyczerpujący się limit miejsc. Ostatnie spotkanie poświęcone było testom klinicznym. Podczas ponad dwugodzinnego spotkania omówiona została wybrana diagnostyka i różnicowanie zespołów bólowych stawu barkowego oraz testowanie szyjnego i lędźwiowego odcinka kręgosłupa.
Niema co ściemniać - na zajęciach uczelnianych przelatuje się przez te testy, marginalnie traktując stronę praktyczną i można później "ślęczeć" nad podręcznikiem Klausa Backup`a i główkować co autor miał na myśli.
Warsztatowa forma zajęć, gdzie część teoretyczna i część praktyczna zazębiały się, była dla jednych zajęciami wyrównawczymi, dla większości przypomnieniem, ale i dla części niestety nowością. W każdym razie każdy coś z tego wyniósł.
Poprzednie warsztaty ww. centrum dotyczyły osteopatii, shiatsu, medycyny chińskiej, a w planie są zagadnienia związane z terapią manualną itp. Na pozór wolontaryjna działalność jest kosmiczną reklamą, ściągającą rzesze młodych rehabilitantów. Mistrzostwo marketingu i to w formie, która manipuluje edukacją w środowisku, gdzie stanowi ona sedno pożądania. Obopólna korzyść bez wciskania kitu. Podoba mi się.
Studenci przychodzą chętnie bo: raz że za friko, a dwa bo będzie mówione o czymś - co można by za jakiś czas świadomie kupić, żeby później dopisać w CV. (O taktyce studenta bez pracy i kasy jeszcze będę pisał kiedyś na pewno.)
Swoją drogą na tego typu meetingach, można się przyjrzeć zachowaniom konkurencji zawodowej, jaka nam towarzyszy, zawrzeć nowe znajomości, wymienić doświadczenia i czasem załapać się na darmowe słodycze i KAWĘ ! :)

piątek, 1 marca 2013

Paramedycyna

Dziś uczestniczyłem w warsztatach organizowanych przez Wrocławski AWF pod tajemniczym tytułem mikrokinezyterapia. To młoda metoda, która do Polski wprosiła się z Francji jak myślę, nie dalej niż 5 lat temu. Nie będę zużywał czcionki na szczegółowy opis metody - w sieci jest już wszystko po polsku wyjaśnione.
Na pierwszy rzut oka, można by przypuszczać, że metoda przypomina osteopatyczny sposób myślenia. Zasadniczą różnicą jest jednak: primus : cena kursu (całość wiedzy zakresu mikrokinezy jest w najdroższej opcji warte 4 000zł a nie 50 000zł), secundus : ilość godzin dydaktycznych kursu (5 modułów po 2x8h [C ukończony egzaminem] zamiast 50 sesji) , tertius : podejściem do pacjenta - Osteopaci mają w zwyczaju diagnozować pacjenta obnażonego, natomiast mikrokineza jest "efektywniejsza" w odzieży, quartus : osteopatia to czysta terapia manualna, natomiast mikrokineza opiera się o zasady stosowane w homeopatii.
Preferowany koszt mikro-wizyty to 100zł a spodziewany efekt - 3 miesięczna poprawa.
Patronem metody jest doktor teologii z tytułem masażysta-kinezyterapeuta. Jego koncepcja opiera się na embriologii i rytmach życiowych w jakich zdaniem badaczy - poruszają się twory tkankowe odpowiednich listków zarodkowych. Problem badawczy stanowi fakt, że mikro ruchów tkankowych nie zarejestrował dotychczas żaden oscylograf, który byłby obiektywnym potwierdzeniem zasadności całej metody.
Kursów we Wrocławiu nie organizuje ani BMK ani MKmedica. Organizuje go AWF z oczywistą zniżką dla swoich studentów. Nie chcę odnosić mylnych wrażeń, ale domyślam się, że kursy zawarte w ofercie kształcenia tej uczelni są w jakiś sposób "promowane" przez pracowników dydaktycznych katedry fizjoterapii AWF-u. Zawiera ona od lat odnowę biologiczną, która kierowana jest raczej do wuefistów, oraz alternatywną, innowacyjną metodę, rozważnie opatrzoną w nazwie terminem <<kinezyterapia>> (gr.kinesis : ruch + therapefa : leczenie), brzmi sugerująco. 
Nie podoba mi się.

środa, 20 lutego 2013

100 dni przed zgonem

  2400 godzin przed Biegiem Rzeźnika, to dobry czas na określenie stanu swojego zdrowia. Po ponad 4 miesiącach naprawdę sporadycznej aktywności fizycznej i kiszeniu tyłka na uczelni całymi dniami, 14-go stycznia rozpoczynam wdrażanie w treningowy rygor. Miłym zaskoczeniem było dla mnie, że okres 10 dni z 7 sesjami treningowymi dającymi sumę zaledwie 75 km zdołały "wywindować" mnie - w mojej subiektywnej ocenie - na poziom wyjściowy z przed 2 lat. Zdobyłem wtedy brązowy medal Halowych Mistrzostw Polski Juniorów. Trener zawsze powtarzał : "mięśnie pamiętają". Trzeba tylko umiejętnie im przypomnieć co mają konkretnie robić ;) . Swoją drogą, to dość mobilizujące doświadczenie w praktyce rehabilitanta.
  Kolejny miesiąc to sesja, a to wiąże się z większym luzem na uczelni :) 5-6 treningów w tygodniu z jednym akcentem o intensywności mieszczącej się między progiem tlenowym a beztlenowym, co daje prędkości z zakresu 4`.00``- 3`.50``/km. Objętościowo miesiąc nie przekroczył 200km
  Następny miesiąc to wprowadzenie treningu siły biegowej poprzedzając akcenty, które coraz wyraźniej różnicują długie biegi ciągłe, oraz krótsze zakresy dręczone metodą powtórzeniową, w celu podnoszenia prędkości progu beztlenowego. Obowiązkowo raz w mikro cyklu tygodniowym musi pojawić sie Long Slow Run i dzień wolny, a po nim delikatne wprowadzenie króciutkim rozruchem z sporą dozą stretchingu.
  W marcu liczę na ustąpienie śniegu i zrealizowanie 4 tygodniowego BPS do Akademickich Mistrzostw Polski - 4km na przełaj. Potem znów będziemy redukować intensywność na korzyść objętości, potrzebnej na wspomniany już wcześniej RZEŹNIK !! Ooo jeju jeju.. co to takiego ? Jak informuje organizator :
"Bieg Rzeźnika jest towarzyskim rajdem miłośników biegania i Bieszczadów. Blisko osiemdziesięcio kilometrowa trasa wiedzie bieszczadzkim czerwonym szlakiem z Komańczy przez Cisną, góry Jasło i Fereczata, Smerek oraz połoniny do Ustrzyków Górnych. Limit czasu wynosi 16 godzin"
Po co to komu ? Nie wiem, ale jak się dowiem - to powiem.

wtorek, 12 lutego 2013

skończyłem z tym dosyć gwałtownie.

Wydawało się, że forma wystrzeliła jak nigdy wcześniej. Już zimą prędkości biegów ciągłych windowały w górę i rozpędzały mnie na coraz większych odległościach. Sprawdzian na Mistrzostwach Zrzeszenia LZS ukoronowany złotem, dawał spore nadzieje. Gdzie długie zimowe wieczory? Studenckie życie ... Różne myśli krążyły w głowie tupiąc 80 raz z kolei tym samym dziurawym, nie oświetlonym, zatłoczonym poboczem. Chyba już wtedy wiedziałem że nadchodzi ten czas. I jeszcze to cholerne biodro! co to w ogóle ma być?
AMP przełajowe zaliczone za ostatnie grosze na hotel pracowniczy i taxi na "kreche", byle do Łódzkiego bankomatu. Letnie AMPy to nieudane wejście w sezon letni, choć obfity w medale. Czasy były tak słabe, że ledwo trzymały się na nogach w momencie przeniesienia zabawy ze stadionu Zawiszy na Bydgoskie Juvealia.. Przynajmniej psychiczne akumulatory przed letnią sesją były dobrze naładowane.
Przerwałem treningi na tydzień bo podobno test z Fizykoterapii trudny...
Tym razem warunki przygotowań doskonałe, treningi na rekord świata; wydawało się, że forma wystrzeliła jak nigdy wcześniej. Spokojny systematyczny rytm pracy, praktyk i treningu miał być tajną bronią. Na trybunie moja Asia, więc pełna mobilizacja! deszcz, chłód i te całe stado dzików które się ostały w tej branży do tej pory. Początek ostro, 300m w 44s - za ostro, trochę luzuje i boje się że znów na końcu będzie bania, ale nic się nie działo, tylko oglądam jak tracę pozycje. Jutro będzie lepiej. I jest słońce, lekki wiaterek, tym razem 800m - niby koronny dystans, choć celem jest zajęcie 4 miejsca. Na ostatniej setce już postanowiłem.. więc skończyłem z tym dosyć gwałtownie.