poniedziałek, 12 października 2015

Człowiek wymyślił kieszenie, a Bóg rękawiczki

Sezon tegorocznych upałów bezpowrotnie za nami, czas przygotować cieplejszą kurtkę, zaimpregnować buty na jesienną słotę i odświeżyć znajomość z czapką i rękawiczkami. O ile dwie pierwsze części garderoby wydają się być podstawą dla jesiennej mody to wspomniana czapka i rękawiczki nie wpisują się w trendy złotej polskiej jesieni.  Szkoda,  ponieważ ich stosowanie jest kluczowe do prawidłowego funkcjonowania organizmu :)


      W powyższym stwierdzeniu niema grama przesady i w tym krótkim wpisie postaram się uzasadnić swoje poglądy. Rozpoczynając od omówienia sprawy czapki, nie powinno stanowić zaskoczenia, że głowa pomimo swojej stosunkowo małej powierzchni względem reszty ciała może być przyczyną bardzo dużej utraty ciepła. Popularnie używa się stwierdzenia, że „przez głowę ucieka 70% naszego ciepła”. Wynika to z fizjologicznego mechanizmu zaopatrywania narządów w krew, która pełni między innymi funkcję termoregulacyjną. Odbierając ciepło z rejonów metabolicznie bardzo aktywnych i oddając ją w tkankach nie prowadzących przemiany materii na takim poziomie, aby zysk energetyczny w postaci ciepła był wystarczający do utrzymania homeostazy. Ogrzana krew odprowadza również nadmiar ciepła do części korowej czyli skóry i oddaje ją do otoczenia na zasadzie wymiany z powietrzem, lub potem który odparowując zabiera nadmiar ciepła. Ciecz ma blisko 2500x większą pojemność cieplną niż osuszone powietrze to też para wodna jest jej bardzo dobrym nośnikiem. Układ oddechowy nawilżając powietrze sprawia że nasze usta i nozdrza to istne kominy które opuszczają ogromne ilości ciepła zmagazynowane w parze wodnej, która jest szczególnie widoczna zimą, ale i za każdym razem kiedy chuchamy na szybę. Z układem oddechowym powiązane są komory kości pneumatycznych czaszki czyli zatoki, które w chłodne i wietrzne dni są narażone na wychłodzenie i stany zapalne które bardzo łatwo jest powikłać infekcją. Zatoki szczękowe chronione są warstwą tkanki tłuszczowej na policzkach, ale zatoki czołowe które mogą osiągać pokaźne rozmiary i są ulokowane znacznie bardziej powierzchownie i nie osłonięte tkanką tłuszczową wymagają odzieżowego wsparcia. Z zawodniczych lat wyniosłem zwyczaj zakładania czapki w momencie kiedy temperatura spada poniżej 10oC i do dziś uważam że ta granica jest sprawdzonym warunkiem komfortowego nakrycia uszu i czoła niegrubą czapką.
       Można by się zastanowić co może zmienić czapka jeśli omówiona dotąd utrata ciepła sprowadza się do wydychanego powietrza ? Wciąż bardzo wiele ponieważ pod nią oprócz uszu i zatok czołowych znajdzie się również mózg który jest bardzo dobrze unaczynionym narządem. 30 % krwi opuszczającej lewą komorę serca  dociera w niecałe 3 sekundy do głowy aby zaopatrzyć centrum naszego układu nerwowego w tlen, substancje odżywcze, mikroelementy i krew o właściwej temperaturze i nie należy się na zapas martwić że przegrzejemy nasz mózg zakrywając go czapką, ponieważ krew która do niego dociera chwilę wcześniej była nie gdzie indziej jak w płucach których powierzchnia jest zbliżona do płyty boiska piłkarskiego. Jeśli wyobrazimy sobie że rozlalibyśmy równomiernie krew opływającą naczynia płucne na tak wielkim obszarze, nie musimy sobie tłumaczyć jak długo będzie się ona ochładzać. Dzieje się to błyskawicznie. Nasz mózg otrzyma życiodajną ciecz podaną w temperaturze która nie grozi nagromadzeniem nadmiaru ciepła, jeśli temperatura powietrza na zewnątrz będzie o co najmniej 25 stopni niższa od temperatury naszego ciała.
      Sprawa rękawiczek jest niemniej ważna, chociaż skutki ich nienoszenia poza odmrożeniami mogą mieć dużo dalej sięgające konsekwencje. Zacznijmy od tego że badając zakręt zaśrodkowy płata skroniowego w mózgu znajdziemy bardzo duży obszar tkanki nerwowej zbierającej doświadczenia sensoryczne z dłoni. Część z nich odpowiada za czucie ciepła i bólu. Nagromadzenie receptorów i wolnych zakończeń nerwowych zbierających powyższe wrażenia jest na ręce całe mnóstwo i będą one pobudzane w bardzo niedługim czasie zaraz po wystawieniu ich na niesprzyjające warunki atmosferyczne. Niewielkie mięśnie dłoni nie będą w stanie wyprodukować wystarczającej ilości ciepła aby same się ogrzać. Dodatkowo pod wpływem zimna dojdzie do obkurczenia tętnic zaopatrujących dłonie w ciepłą krew, stąd ochrona przed wychłodzeniem dłoni powinna być zastosowana jeszcze zanim dojdzie do ich oziębienia. Powracając do neurologicznego aspektu noszenia rękawiczek, komfort cieplny dłoni jest bardzo ważny dla ogólnoustrojowej termoregulacji. Bólowe pobudzenie dużej powierzchni kory mózgu jaką jest reprezentacja czucia powierzchownego dłoni w oczywisty sposób uruchomi mechanizmy obronne autonomicznego układu nerwowego co odbije się na regulacji wegetatywnej całego ciała. Pobudzenie przywspółczulnej części tego układu będzie najbardziej widoczne poprzez zwiększenie napięcia zstępującej części mięśnia czworobocznego grzbietu, czyli uniesienie barków do góry. Jest to typowa reakcja na wszelkiego rodzaju stres – stres termiczny nie jest wyjątkiem. Jeśli będziemy lekceważyć te alarmujące ustawienie barków szybko rozwinie się u nas ból barków, karku i głowy, a oprócz tego pojawi się silne uczucie zmęczenia, trudności z koncentracją i zwiększona drażliwość emocjonalna.
        Przeanalizujmy  sytuację w której lekceważymy rękawiczki, ale chronimy dłonie w kieszeniach np. kurtki. Stabilizujemy w ten sposób dystalną część kończyny górnej zamykając łańcuch kinematyczny w okolicach miednicy/brzucha. W przypadku statycznej pozycji niema to większego znaczenia, ale dynamiczna sytuacja jaką jest marsz bez swobodnego wahadła kończyn górnych, jest kolosalnym zaburzeniem mechaniki całego ciała. Ruch który powinien odbywać się na poziomie stawu ramiennego i łopatkowo-żebrowego, będzie musiał być skompensowany na poziomie w którym łańcuch kinematyczny kończyny górnej został ustabilizowany. W tym wypadku jest to odcinek lędźwiowy kręgosłupa. Co gorsza, kompensacja będzie zachodzić w płaszczyźnie poprzecznej w formie ruchów rotacyjnych do których odcinek lędźwiowy kręgosłupa nie jest przystosowany. Oznacza to ogromne przeciążenia, które przy permanentnym powtarzaniu będą prowadzić do bólu a nawet urazu w tym obszarze.

   Wydaje mi się że wystarczająco rzeczowo uargumentowałem potrzebę noszenia czapki i rękawiczek i przekonałem was do moich przemyśleń, że te części garderoby wpływają na zdrowie całego naszego ciała. Noście czapki i rękawiczki, cieszcie się złotą polską jesienią nie narzekajc na bóle pleców i karku :)

1 komentarz:

Aby komentować użyj profilu "Nazwa/adres URL" wpisując swój nick, lub zaloguj się do swojego konta odpowiedniej aplikacji.