czwartek, 13 sierpnia 2015

Przemyślenia o stawie skroniowo-żuchwowym

Sierpień jest dla mnie jako alergika w tym roku wyjątkowo okrutny. Problem zatkanego nosa i łzawiących oczu potrafię względnie opanować lekami, ale wystarczy niewielka nieregularność ich przyjmowania i objawy znacząco się nasilają. W takim przypadku odczuwam duże zmęczenie i jak dotąd sądziłem że jest to wynik ponad przeciętnej odpowiedzi immunologicznej na dany alergen, jednak ucząc się anatomii dokonałem pewnego odkrycia związanego z aparatem żucia. Zachęcam do zapoznania się z dość zaskakującym łańcuchem przyczynowo - skutkowym tego odkrycia.

      Staw skroniowo żuchwowy ma liczne połączenia strukturalne i funkcjonalne z licznymi regionami naszego Ciała. Nieprawidłowa praca tego aparatu może prowadzić do zaburzeń słuchu, wzroku, pracy stawu barkowego, a nawet biodrowego. Oczywiście objawy nieprawidłowej pracy stawu skroniowo-żuchwowego będą widoczne również na uzębieniu, w postaci bólów głowy, ale również odbije się to na naszej psychosomatyce, chociażby poprzez deregulację pacy tarczycy leżącej w niedalekim sąsiedztwie aparatu żucia. Każda z powyższych zależności jest niezmiernie złożona i wymagałaby osobnego omówienia. Obecnie bardzo rzadko rozpatruje się w klasycznej medycynie powyższe dolegliwości w powiązaniu ze stawem skroniowo-żuchwowym, dlatego warto skonsultować je również z terapeutą manualnym, który po odpowiednim badaniu może rozpocząć właściwe leczenie przyczyny a nie objawy problemu.
      Część problemów ze stawem skroniowo-żuchwowym może mieć podłoże psychogenne i wynikać z nad aktywności mięśni żwaczy, które w niekontrolowany przez nas sposób zwiększają swoje napięcie w reakcji obronnej pod wpływem stresu. Prowadzi to do degeneracji stawu i osłabienia mięśni a wreszcie ich bólu. Przewlekły stres prowadzi u niektórych osób nawet do nocnych zgrzytań zębami, co jest alarmującym objawem że nasz styl życia wymaga znacznych modyfikacji. Taki zespół objawów nazywamy bruksizmem i jest sygnałem do konsultacji z psychologiem lub psychiatrą. Niemniej jednak zmiany w mechanice aparatu żucia wymagają „skalibrowania”, aby zahamować destrukcyjne nawyki i przywrócić równowagę w tym regionie. Z tym na pewno nie poradzi sobie psycholog w pojedynkę, a jeśli dysfunkcja stawu skroniowo-żuchwowego będzie przenoszona, terapia będzie musiała oprzeć się również o ortodontę a w jeszcze dłuższej perspektywie czasu na pewno również dentystę-sadystę, który będzie systematycznie usuwał zęby które nie są w stanie znieść wspomnianych przeciążeń.
      Nasz górny i dolny łuk zębowy jest przygotowany na około 2 i pół godziny dziennie kontaktu ze sobą. Jest to orientacyjna suma czasu jaki poświęcamy na przeżuwanie jedzenia i przełykanie śliny. Wydłużanie tego czasu poprzez np. żucie gumy, lub reakcje stresowe zaciskania zębów prowadzi do nadmiernego ścierania szkliwa zębów oraz modelowanie ich położenia w zębodole. Powiedzenie, że ktoś „zjadł na czymś zęby”, oznacza osobę doświadczoną jakąś pracą. Jest to prawdą, o ile jest to stresująca praca, ponieważ dochodzi wówczas do permanentnego zaciskania zębów przez co górny łuk zębowy jest wypychany coraz bardziej do przodu, a dolny wklinowuje się do grzbietowo prowadząc do ukrycia tego łuku pod górnym. Taki zgryz wygląda tak jakby górne żeby „zjadły” dolne. Prawdziwość staropolskich powiedzeń  jest naprawdę zdumiewająca.
    Naturalnym odruchem broniącym nas przed ciągłym zwieraniem górnego i dolnego łuku zębowego jest ułożenie języka na podniebieniu. Zapewnia to stary filogenetycznie i prymitywny odruch powiązany z odruchem ssania, który oczywiście wszystkie ssaki posiadają. W medycynie chińskiej, która nie posługuje się tak wyrachowanymi sformułowaniami wszystkie te złożone mechanizmy tłumaczone są w oparciu o przepływ energii we właściwych łańcuchach zwanymi meridianami. Język spoczywający na podniebieniu w tamtejszej filozofii zamyka jeden z ważniejszych meridian co warunkuje siłę i wydolność całego organizmu. Zgłębianie wiedzy czym jest język i co w filozofii dalekiego wschodu znajduje się nad podniebieniem jest równie fascynujące jak i czysto medyczny aspekt tych powiązań. Prawdą jest natomiast że utrzymywanie języka w oddaleniu od podniebienia spowoduje iż już po krótkim czasie takiego eksperymentu odczujemy zmęczenie i uogólnione rozbicie.

      Uświadamiając sobie powyższe spostrzeżenia, zacząłem inaczej spoglądać na kwestie mojego przewlekłego nieżytu nosa. To nie układ immunologiczny sprawia że borykam się ze zmęczeniem, tylko fakt, że efektywne wykorzystanie jamy ustnej do wentylacji płuc odbywa się przy otwartych ustach i opuszczonym języku.  Jak bardzo nie oczywiste są wszystkie powyżej przytoczone fakty i jak okrężnie myślimy nie znając ich. 

3 komentarze:

  1. Ciekaw Tomasz :) do tego dodałbym np pojęcie zapalenia brzuśca mięśni żuchwy...bo z tym w tym roku wylądowałem na czarodziejskim krześle dentystycznym...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byc moze chodzilo o miesien dwóbrzuścowy, ktory na skutek przeciazenia moze dawac bole promieniujace do zebow, zaburzenia pracy krtani, funkcje strun glosowych i przelykania, a takze zaburzenia szyjne ze wzgledu na przyczep do drugiego kregu szyjnego, co ograniczy w bezposredni sposob rotacje w odcinku szyjnym kregoslupa, ale i moze zaburzyc czucie calego przejscia potyliczno-szyjnego i spowoduje dekompensacje na dowolnym poziomie ciala. Dentysci naogol nie znaja sie na tych zaleznosciach, stad warto podziekowac mu za to ze nie okazal sie ignorantem w tej kwestii. Mimo wszystko skutecznym leczeniem takiej dysfunkcji nie podejmie sie nikt kto nie zna sie na terapii manualnej

      Usuń
  2. Myślę, że coś się znał :) wymyślił protezę która odciążyła żuchwę i o dziwo wystarczył dzień i noc + maść i było OK :)

    OdpowiedzUsuń

Aby komentować użyj profilu "Nazwa/adres URL" wpisując swój nick, lub zaloguj się do swojego konta odpowiedniej aplikacji.