wtorek, 15 października 2013

Pierre de Fredy, baron de Coubertin

Nie sposób zlekceważyć istotnej pozycji jaką zajmuje we współczesnej kulturze sport. Uczestniczenie w jakichkolwiek rozgrywkach sportowych czy to w formie czynnej czy biernej, jest formą rozrywki. Zastanawia mnie co w toku ewolucji skłoniło człowieka do tego rodzaju działalności. Starożytne koloseum Rzymskie czy średniowieczne turnieje rycerskie były na ogół rozrywką jedynie elit i bogaczy. Dopiero wiek dwudziesty odsłonił przed społeczeństwem możliwość powszechnego uprawiania sportu. Luksus wyższych sfer stał się powszechnie dostępny, podobnie jak prąd czy bieżąca woda. Obecnie w dobie internetu, iPhonów i lotów w kosmos nie traktujemy ani samego prądu, ani bieżącej wody, ani też sportu jako luksusu. O ile prąd i woda to komponenty naszego otoczenia które stały się wręcz potrzebą, o tyle sport nie awansował do jakieś fundamentalnej części egzystencji. Poświęcamy mu jednak wiele uwagi i energii, zapewne dużo więcej niż kiedykolwiek wcześniej. Propagowanie sportu pochłania niewyobrażalnie duże sumy pieniężne, ponieważ stał się dochodowym rynkiem dla wielu branż usługowych. Ciekawi mnie w jakim kierunku podąży kultura fizyczna w kolejnym stuleciu jej intensywnego rozwoju. Nie sposób jednak spoglądać w przyszłość, nie znając tego co zafundowała nam przeszłość.

W związku z tym zainteresowałem się postacią francuskiego barona, powszechnie kojarzonego z inicjatorem nowożytnego ruchu olimpijskiego. W 1925r, kiedy Pierre de Coubertin podjął decyzję o przejściu na emeryturę, wygłosił na Praskim rynku przemowę, która z dzisiejszego punktu widzenia może sprawiać wrażenie wciąż aktualnej. Jej treść proponuję jako kontynuację rozpoczętego wątku.

Moim głównym zmartwieniem jest powszechne przekonanie, że sport stał się już jednym z naszych społecznych nawyków, że niema niebezpieczeństwa, iż ponownie zostanie odrzucony. Wielki błąd. Sport jest dyscypliną fizyczną, istniejącą dzięki entuzjastycznemu uzależnieniu od niepotrzebnego wysiłku. Nie jest zatem naturalny dla człowieka, który zawsze będzie dążył do pójścia po lini najmniejszego oporu. Obecnie sportowi sprzyja moda: przemożna, lecz szybko mijająca siła. To oczarowanie, o które tak staraliśmy się z przyjaciółmi czterdzieści lat temu, gdyż było przydatnym środkiem do celu, zniknie tak szybko, jak się pojawiło. Zabije je przesyt. Co zostanie tego dnia? Czy człowiek jako jednostka odczuwa potrzebę sportu? Nie. Zamieszanie jakie powstało wokół niektórych mistrzów, nie tworzy tej potrzeby. Nabierze ona znaczenia dopiero kiedy mistrz przestanie się przejmować, czy inni na niego patrzą czy nie.
Oto zatem jeden z kierunków, w jakim należy podążać – mniej reklamy, mniej restrykcyjne organizacje, bardziej tolerancyjne związki i mniej rozbudowana administracja w instytucjach. W zamian jednym z obowiązków współczesnej władzy lokalnej jest udostępnienie wszelkich form sportu wszystkim obywatelom przy narażaniu ich na jak najmniejsze wydatki. Dlatego namawiam do wskrzeszenia starożytnej instytucji sal gimnastycznych, dostępnych dla każdego bez wzgledu na jego poglądy, przekonania i status społeczny, podlegających bezpośrednio i wyłącznie władzom miejskim. Tylko w ten sposób powstanie zdrowe pokolenie sportowców.
Innym utopijnym przekonaniem jest wyobrażenie sobie, że sport można do pewnego stopnia oficjalnie zunifikować w imię nauki. Sport nie może być uprawiany nieśmiało i ostrożnie, nie tracąc na swojej sile. Potrzebuje nieograniczonej swobody. Odwagi dla samej odwagi, bez żadnego uzasadnienia – w ten sposób nasze ciało wznosi się ponad swoją zwierzęcą naturę...
Bylibyście zdumieni, gdybym nie poruszył słynnej kwestii amatorstwa. Kiedyś nie była nierozwiązywalna. Przed wojną wystarczyłaby do tego odrobina dobrej woli. Dzisiaj sytuacja jest bardziej skomplikowana, ponieważ wzrosły koszty życia. Opinia publiczna nie jest już skłonna zgadzać się na to, żeby sport był sposobem spędzania wolnego czasu przez ludzi bogatych... Powinniśmy się upewnić, że poszczególne federacje przestrzegają obecnych zasad, chociaż dalecy jesteśmy od osiągnięcia tego celu (...) Upadek moralny doprowadził do wielu oszustw i kłamstw.
Sport rozwija się w społeczeństwie, w którym żądza pieniądza grozi moralną zgnilizną (...). Narzucenie indywidualnej przysięgi wszystkim zawodnikom będzie najlepszym sposobem na umieszczenie go ponownie w wymiarze honorowym (...) . Wskrzeszony olimpizm będzie najskuteczniejszą siłą oczyszczającą, jeżeli ludzie zarzucą pragnienie przekształcenia igrzysk w mistrzostwa świata (...).
Moi współpracownicy i przyjaciele nadal będą wspinać się po wzgórzu, na którym mamy nadzieję wznieść świątynię, podczas gdy na równinie rozłożył się wielki jarmark. Świątynia przetrwa, jarmark się skończy. Jarmark czy świątynia – to sportowcy muszą dokonać wyboru. Nie mogą się spodziewać, ze wezmą udział w jednym i drugim.

Kongres olimpijski Praga, 29 maj 1925r.

Czy dzisiejsza arena olimpijska jest bardziej jarmarkiem czy świątynią? W grę wchodzą gigantyczne pieniądze – jak na wielkim jarmarku, jednak w sercach wielu zawodników drzemie pragnienie wejścia do świątyni przepełnionej Coubertinowską ideologią. Pierre de Coubertin pozostawił po sobie ponad 20 książek i 1150 artykułów i innych pism. Są to rozprawy teoretyczne, listy, przemówienia, ale i poezja. Sztandarowym dziełem wśród tego zbioru zdaje się być "Oda do Sportu". Opowiada o wartościach nierozerwalnie złączonych ze sportem, i jeśli zastanowić się nad przyszłością tej aktywności, pewne jest tylko to, że te wartości nie powinny nigdy przeminąć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Aby komentować użyj profilu "Nazwa/adres URL" wpisując swój nick, lub zaloguj się do swojego konta odpowiedniej aplikacji.