Pierwszy rok działalności publicystycznej na własnym
blogu nie może odcisnąć się inaczej niżeli podsumowaniem na jego łamach.
Nadruchliwy blog zgromadził w tym czasie 35 postów które w przeważającej części
są podpisane moim nazwiskiem. Przeglądając te wpisy można dostrzec ewolucję
mojego stylu redagowania tekstów, co jest wynikiem nabierania doświadczenia,
ale i poszerzania horyzontu w kontekście mojego spojrzenia na cele które sobie
stawiam. Osobą, która od samego początku wspiera mnie w działaniach związanych
z blogowaniem, jest moja dziewczyna Joanna Marczyńska widoczna w zakładce O nas. Jej cichą, ale bardzo ważną rolą jest ochrona i ratunek poprawnej pisowni
języka polskiego, który w moim wydaniu funduje jej co chwila wiele pracy:)
Posty podpisane nazwiskiem Asi pojawiają się sporadycznie, jednak jeśli
uważacie że to co tutaj publikujemy jest czytelne i zrozumiałe, to jest to w
dużej mierze jej zasługa.
Sam pomysł założenia bloga pojawił się w niedługim
czasie po zakończeniu wyczynowej kariery sportowej. Nagle okazało się, że mam
więcej czasu i energii, które mógłbym poświęcać na własny rozwój zawodowy.
Opcją która wydawała się idealna dla studenta, było pisanie specjalistycznych
artykułów na zamówienie czasopism lub stron internetowych, które podratowały by
pustą studencką kieszeń. Jedyną dostępną drogą do osiągnięcia tego celu, było
stworzenie swoistej wizytówki kompetencji w formie zbioru własnych autorskich
tekstów.
Obecnie, blog stał się narzędziem przydatnym do
osiągnięcia odmiennych celów niż zdobycie reputacji u redaktorów czasopism. To
miejsce, w którym mogę uwiecznić każdy znaczący sukces na mojej ścieżce
zawodowej. W związku z tym że złożyłem w życiu już kilka CV do różnych miejsc,
wiem jak niewiele miejsca jest na kartce A4. Istotne informacje, które
przedstawia się na niej pracodawcy pozostawiają niewiele miejsca na wiarygodną
reklamę swojej osobowości wychodzące poza frazes sumienny, punktualny,
dyspozycyjny.. Blog udostępnia wszystko to, czym chciałbym się pochwalić w
czasie rozmowy kwalifikacyjnej, a więc dopisek z adresem dziennika
internetowego może być elementem wyróżniającym moje przyszłe podanie o pracę.
Jest to tym bardziej istotne, że po zakończeniu studiów nie zamierzam
kontynuować przygody z facebookiem, ponieważ uważam że portale społecznościowe
dają pracodawcy niezdrową możliwość lustracji życia prywatnego pracownika.
Będąc w tematach CV pozwolę sobie przypomnieć mój udział w konkursie PZU, który
opierał się na nagraniu swojego Video CV. Ideą takiej formy życiorysu, jest
zainteresowanie odbiorcy swoją osobą - co nieudolnie próbuję uczynić w
pierwszych 90 sekundach, oraz przedstawienie w kreatywnej formie swoich
rzeczywistych walorów, co mieści się w pozostałej części CV. Końcówka, okazała
się sprytną reklamą Bloga, który z dnia na dzień zyskał krocie na popularności.
W wideo CV wspominam o "najbardziej rozwojowych
dla mnie projektach badawczych". Nie będę opisywał całości moich pomysłów,
ponieważ po ukończeniu prac nad nimi, będą one dostępne w bardziej renomowanych
miejscach niż własny blog. Zdradzę jednak, że cele jakie sobie wyznaczyłem, są
następujące :
- Zweryfikować zależności ilości przyznawanych punktów w teście FMS a ryzykiem wystąpienia urazu u biegaczy;
- Ustalić zależność pomiędzy cechami psychosomatycznymi a kontuzjogennością biegaczy;
- Zbadać poziom integracji sensomotorycznej osób o ponad przeciętnych cechach motorycznych;
- Poszukiwanie priorytetowych i innowacyjnych kierunków prewencji urazów u sportowców.
Co do współpracy z Politechniką wrocławską, wciąż
jesteśmy na etapie opracowywania projektu urządzenia, które mógłbym wykorzystać
do swojej pracy magisterskiej. Myślał indyk o niedzieli.. wiem ze mam na głowie
jeszcze licencjat, a wybiegam działaniami w przyszłość, ale mam kaprys żeby
wejść na rynek pracy z pełnym wykształceniem, które będzie miało w sobie jakieś
wow.
Inną przygodą która rozpoczęła się niemal równolegle z
prowadzeniem blogu, było rozpoczęcie wolontariatu. W porozumieniu z panem
Markiem Adamkiem - trenerem WKS Śląsk Wrocław, Spróbowałem swoich sił w darmowych
masażach na rzecz jego zawodników. Inicjatywa została pozytywnie przyjęta przez
zawodników i rozwinęła się do tego stopnia, że pociągnąłem za sobą również
innych studentów z mojej uczelni. Dzisiaj już nie tylko masujemy obolałe od
treningu nogi, ale zajmujemy się również likwidowaniem poważniejszych
dolegliwości wynikających z przeciążeń treningowych. Nie wspominałem o tym
dotąd na blogu, ponieważ cenniejszym było dla mnie publikowanie
popularnonaukowych tekstów, które zmuszają mnie do przeszukania dostępnej
literatury i utrwalenia wiedzy akademickiej.
Na początku wydawało mi się, że blog będzie
encyklopedią rozumów które pozjadałem. Niestety, byłby to skopiowane badziewie
podobne do wielu niefunkcjonalnych miejsc w sieci. Poza tym, od wyczerpywania
tematu są wielostronicowe publikacje na tradycyjnym papierze książki, a nie
literki wiszące w eterze świecącego monitora. Mając 21 lat zaczynam doceniać
rzeczy oszczędzające mój wzrok, który zaczyna odczuwać długie godziny spędzone
przy klawiaturze komputera.
Pełen wiary patrzę na to co przyniesie kolejny rok,
który jak każdy inny będzie nadzwyczajnie ważny. Egzamin licencjacki,
publikacja pierwszych prac naukowych i szeroki horyzont planów dla rozwoju
własnego, częściowo połączonego z rozwojem blogu. Uchylając rąbka tajemnicy,
chciałbym żeby drugi rok działalności bloga, stanął pod znakiem medycyny
wschodu. Jak każda tradycyjna sztuka i ta wydaje się bardzo tajemnicza i trudna
do poznania. W obecnej chwili, muszę przyznać, że na ten temat wiem NIC, ale
celem jest dowiedzieć się czegoś i podać dalej na łamach
nadruchilwi.blogspot.com . Oczywiście nie będzie to główny temat felietonów,
ponieważ ostatnimi czasy zaprosiłem do redagowania tekstów Artura Hermana, który już przygotowuje kolejny
tekst o kriolecznictwie. Niedawno również Daniel Fuławka zaproponował pomoc przy pracach na
blogu, więc na pewno nie będzie monotematycznie i będzie się wiele działo, a
więc zapraszam do regularnych odwiedzin naszej stronki :)
Aby zobaczyć spot informacyjny z gali rozdania nagród w hotelu Mariott zapraszam pod adres PZU KARIERA
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Aby komentować użyj profilu "Nazwa/adres URL" wpisując swój nick, lub zaloguj się do swojego konta odpowiedniej aplikacji.